|
Cena Sławy
Strona 5
Autor: Xarana
1 : 2 : 3 : 4 : 5 : 6 : 7 : 8 : 9 : 10
- Sława, panie Gallantara, ludzka słabostka. A i nic złego. Chciałbym być tak sławny jak zacny Artumos. Wieść o jego czynach niesie poza granice horyzontu - Kazomoto spojrzał z podziwem na rycerza, chciał coś jeszcze dodać, ale starzec go ubiegł.
- Z chęcią bym opowiedział historię Toesu i jego upadku, lecz obawiam się, że nie znajdę na to czasu, potrzebuję piętnastu Doskonałych Kamieni. Szukając ich widziałem kości przeciwników wbite w piach. Opuszczone obozy w których jeszcze tlił się ogień... i ślady... Ślady dwóch osób. Podążyłem nimi. Dotarłem do miasta Majar. Pod cieniem drzewa, nieopodal jednego z domów odnalazłem ich. Teraz bezpieczni, rozmawiali o czymś, lecz nie słyszałem ich słów. Ktoś do nich podszedł, zapewne kapłan a może alchemik? Wręczył im niewielki pakunek - lekarstwa. Nie przyjął żadnej zapłaty, mimo iż sypnąć chcieli złotem. Po chwili podeszła do nich młoda dziewczyna, piękna niewiasta, nie wojowniczka, chyba mieszczanka. Przyniosła nowe szaty i także odmówiła zapłaty. Cudne to było dziewczę - mój wzrok sam podążył za nią i tym sposobem zagadkę jedną rozwiązałem. Podeszła ona do jednego z domów, przy którym stał już wcześniejszy gość mych przywódców. Rozmawiał on z mężczyzną odzianym w bogato zdobione szaty. Ten wręczył mu mieszek złota i taki sam podał dziewczynie, zaś do odpoczywających oficerów posłał tacę pełną jadła. Godny gest. Potem podszedł do niego uzdrowiciel o imieniu Kalis i zaproponował sprzedaż Doskonałego Kamienia. Ten bogaty mieszczanin odkupił kamień za sporą sumę, ciesząc się, iż i tak na tym dobrze zarobi, ponieważ znany bardzo bogaty czarodziej o imieniu Kesio skupuje wszystkie a potem obdarowuje swoich przyjaciół. Kalis, za którym podążyłem, sprzedał mi pewne bardzo cenne informacje, dotyczące właśnie tych kamieni. Wiele lat ich szukałem a teraz wiem, że tu pojawiają się Doskonałe Kamienie zawsze w nocy po pełni księżyca. Niezmiernie rzadko, ale jednak można je znaleźć. Dlatego moja bogini i moje stare nogi przywiodły mnie właśnie tu na ziemie Irys...
Przy sąsiednim stoliku, raptem ucichły rozmowy. Biesiadnicy odwrócili się w stronę starca.
- Panie czarodzieju, przysłuchiwaliśmy się twojej opowieści - wymamrotał, dobrze już pijany zaklinacz Narko, - powiedz na co starcowi tak cenne kamienie.
- Pytacie, po co starcowi czerwone kamienie?...hmm to pytanie pozostawię bez odpowiedzi. Bo wiedza ta byłaby ciężarem. A teraz wybaczcie, udam się na spoczynek. Strasznie jestem utrudzony wędrówką a jadło i trunek jeszcze spotęgowało znużenie. Rano, nim słońce wstanie na dobre wyruszam na poszukiwanie. Chyba, że otrzymam od was w zacnym geście godnym paladyna Teosu piętnaście cennych kamieni. Jeśli tak się stanie znajdę czas by dokończyć historię.
Szmer przeszedł po sali.
- To cwany staruch, nie słuchajcie go wykrzyczał pyzaty Bolsik - tfu, tfu - splunął na podłogę.
- Racja, racja, tu śmierdzi oszustwem - pyzatego poparł, wielki Wirek i splunął na podłogę.
- A zatem - podniósł się starzec - udam się na poszukiwanie mych cennych kamieni. Dziękuję za gościnę, wybaczcie panowie. - Wziął do ręki swą rzeźbioną laskę zwieńczoną uchwytem podtrzymującym czerwony, ogromny rubin i zwrócił się do oberżysty.
- Panie gospodarzu, macie wolny kąt dla wędrowca?
- A i owszem, mam całkiem wygodny pokoik. Bumi - zwrócił się do córki - zaprowadź jaśnie Lampiego Gallantara do pokoju dla specjalnych gości.
Córka pokuśtykała przed starcem, wskazując mu drogę. Była tak brzydka, iż żaden kawaler nie chciał na nią spojrzeć, mimo, iż ojciec uskładał dla niej pokaźny majątek. Do tego zadawała się z najpospolitszymi złodziejaszkami i włóczęgami. Kiedyś przydybała ją straż miejska jak przenosiła kradzioną broń obok Sowiej wsi. Wsadzili ją do miejskiego więzienia w Merak. Ale tatko, zamożny, wykupił córkę marnotrawną wpłacając do kasy Burmistrza Kherum, nie małą kwotę na budowę oczyszczalni ścieków. Z dwojga złego zaszczytny to cel, więc wypuszczono kuternogę, bo utrzymywanie takiej niedojdy z miejskiej kasy niczemu nie służyło. Od tej pory ustatkowała się trochę i sprawa przycichła. Była jedynie zarozumiała, wyobrażając sobie, że jest taka piękna jak była bogata. Nic bardziej mylnego.
Za niedługo w ślady Lampiego Gallantara udali się na spoczynek Artumos i Kazumoto.
Czytaj dalej ->>
|
|