Menu
Strona główna
Forum
Kontakt i Reklama
Artykuły
Recenzja
Opowiadania
Download
Download | Pobierz
Rejestracja
Fanowskie dodatki
Informacje o grze
Podstawy
Detale techniczne
Opis klas postaci
Atrybuty & PvP
Postacie dodatkowe
Poradniki
Expienie Postaci
FAQ
Generatory Imion
Pet (zwierzak)
Skróty klawiszowe
Mapy
Mapy HD
Lokacje mobów (us)
Grafika
Screeny
Tapety
Userbary
Rendery
Artworks & Concepts
Filmiki
Trailery
Gameplay
Polskie
Zagraniczne
Polecamy
<<<<

Na ratunek Avaya

Strona 1

Autor: aria

Poprzednie 1 : 2 : 3 : 4 : 5 Następne

"Usłyszałem głos Avayi.
- Żyjemy... pojmano nas...
- Gdzie jesteście?
- Związani... w niewoli...
- Gdzie jesteście?!
- Nieopodal...

Starałem się znów wsłuchać w słowa niesione przez wiatr, jednak nie słychać było już słów naszej przywódczyni.
Wiem jednak, że oni żyją. Trzeba ich szukać. Musimy ich odnaleźć!
Resztką sił otworzyłem oczy. Moje rany opatrywał jakiś kleryk.
- Avaya żyje... musicie ją odszukać...
- Nic nie mów, jesteś jeszcze zbyt słaby.
- Przywódcy... oni żyją... są w niewoli... poszukiwania...
- Wszystko będzie dobrze, powiem innym. Odnajdziemy ich - powoli kładzie dłoń na mym czole - teraz zaśnij, wszystko będzie dobrze.
Chcę się poderwać, wyruszyć, lecz dotyk uzdrowicielki sprowadza na mnie leczniczy sen.

Śniłem, to pewne. Niczym ptak unosiłem się nad naszą piękną krainą. Wiecznie zielone łąki Juno, teraz splamione krwią przeciwników, gdzieniegdzie niedobitki z oddziałów wroga i nasi dzielni wojownicy wciąż zwalczający nieprzyjaciela.
Nasze odziały zebrane nieopodal Randol. Uzdrowiciele leczący rannych.
Giermkowie biegający do miasta po lekarstwa, zbroje i broń dla mych braci.
Widziałem siebie leżącego w pobliżu ogniska, pogrążonego we śnie, lecz coś ciągnęło mnie dalej, w odległe zakątki świata Iris...

Widziałem mury opuszczonego zamku, magiczne statuy ukryte głęboko pośród drzew, obozy wroga. Na jałowej glebie dostrzegłem ślady dwóch osób. Podążyłem nimi.
Dotarłem do miasta.. tak.. to chyba było miasto. Mimo iż nie otoczone murami to ludzie poruszali się tu bezpiecznie.
Ujrzałem dwie znajome sylwetki, rozmawiające z magami. To moi przywódcy.
Zostali skierowani do pobliskiego kapłana. Ten podzielił się z nimi strawą, opatrzył ich rany i wspólnie odprawili modlitwy, przy jednym z cmentarzy.
Widziałem jak się z nim rozstali.
Teraz siedzą nieopodal mogił poległych towarzyszy, opłakując tych, którzy bezpowrotnie odeszli.

Przebudzenie ze snu było dosyć nie przyjemne, świat lekko wirował przed oczami, a głowa pękała z bólu jak po tygodniu picia diabelskiej wódki z gnomami. Wziąłem głęboki wdech wypełniając płuca zimnym powietrzem i po kilku dobrych minutach postanowiłem co dopiero wstać z swojego miejsca, rany zaleczone przez elfy wyglądały teraz na moim ciele jak czerwone mocno swędzące linie. Wokoło panował lekki ruch ludzie chodzili w tą i z powrotem niosąc przeróżne rzeczy, próbując ogarnąć choć w znacznym stopniu miejsce gdzie zaczęło stacjonować wojsko Iris. Sen... przypomniałem sobie o nim lecz zajęło mi to chwilę nim doszedłem do wszystkich szczegółów jakie w nim były.

Natychmiast udałem się w jedyne miejsce gdzie mogłem odnaleźć swoich kompanów o ile jeszcze żyli, prostych żołnierzy wiernie walczących u boku dowódców. Skierowałem swoje kroki do karczmy potrącany przez innych na ulicy w końcu doszedłem do swojego celu. Gdy otworzyłem drzwi natychmiast poczułem ciepło przenikające przez lnianą koszulę jeszcze pokrwawioną od odniesionych ran. Panował tam pół mrok, a każdy szeptał lub milczał topiąc swoje smutki w kubku co chwila napełnianym przez dziewczę w długich grubych warkoczach.

Czytaj dalej ->>

Ważne linki:
Polski ranking
System Zgłoszeń
Czy wiesz, że.. ?
Na forum przeprowadzane są ankiety w jakich możesz zabrać głos?
Czytaj dalej >>
Reklama
Toplisty Gier
TOP50 Gry
>>>>
Kontakt z nami