|
Event
Strona 5
Autor: AYAME
1 : 2 : 3 : 4 : 5
Niesamowite że tak szybko tutaj dotarłaś. Znasz zasady, przeczytam ci teraz ostatnią wskazówkę.
- Słyszę odgłosy kilofów i młotów
Kto dąży do chwały, ten nie zna słabości!
W cieniu baldachimu skrywam sie przed słońcem
Gorzkie łzy przełykam i marzę o Wolności...
Kończąc to szlachcic Antidotum odwrócił się do niewidocznej szelmy która z ogólnego zaskoczenia zapomniała się odsłonić. Wstał i powiedział - a teraz drogie panie radzę się śpieszyć. Droga daleka a czasu mało. - Ayame już zupełnie zgłupiała. Drogie panie? Co to znaczy. Przecież jest sama. Wypowiadając ostatnie zdanie w myślach przeraziła się. Rozejrzała się i poczuła zapach innej kobiety. Inna szelma dotarła na górę zaraz po niej. Dlatego na początku Antidotum gratulował jej pierwszeństwa. Teraz miała poważną konkurencję. Nie zastanawiając się zaczęła szybko zbiegać z góry, słyszała obok siebie kroki drobnych stup, ugniatających nieznacznie trawę rosnącą na wzgórzu. Szansa na nagrodę się zmniejszyła. Ale motywowały ją słowa zagadki. "Kto dąży do chwały, ten nie zna słabości!" i tak właśnie miała zamiar uczynić. Nie podda się, nie zatrzyma. Znała doskonale cel swojej podróży. Po pierwszym zdaniu wiedziała że chodzi o kopalnię, następnych dwóch wiedziała że to będzie kopalnia w Dratan. W biegu wypiła błękitny napój, który sprawił że przez całe jej ciało spłynęło uczucie gorącego ciepła, energii.
Jej nogi zaczęły miarowo coraz szybciej uderzać o podłoże, a ciało stało się jakby lżejsze. Już była przy bramie wejściowej do Juno, gdy usłyszała świst sieci za plecami. Wiedziała co się dzieje. Z ponadludzką szybkością odskoczyła natychmiast w prawo, odwracając się jednocześnie do miejsca w którym usłyszała dźwięk. Siatka upadła obok. Szelma wyrzuciła w ciągu trzech sekund siedem ostrzy, które powędrowały w 7 kierunkach. Usłyszała cichy jęk, i jej oczom ujawniła się czerwono włosa kobieta. Nie czekając Ayame pobiegła do bramy miasta. Nie zważając na wszystko pobiegła do teleportera. - Dratan szybko! - Teleporter pokiwał głową i już kobieta stała na wielkim kamiennym kręgu. Pobiegła do bramy północnej miasta. Po drodze widziała jak jakiś tytan przechwala się bicepsami czarodziejce, która z politowaniem patrzyła na osiłka.
Ayame po wyjściu z miasta skręciła w prawo i zaczęła przemierzać piaszczyste wydmy mijając grupy harpii. W końcu dobiegła do wejścia kopalni. Było tam przyjemnie chłodno, ponieważ kamienne stoki tworzyły pasma cienia. Unosił się w powietrzu zapach kamieni. Przy jednym ze stoków siedziała piękna kobieta. Miała na sobie strój, świecący księżycową poświatą. Jej włosy były spięte, i uczesane przez królewskiego fryzjera. Ayame podbiegła do niej, i ukłoniła się. Następnie kucnęła ze spuszczoną głową okazując bezgraniczny szacunek księżniczce Avaya'i. Avaya spojrzała swoimi zielonymi oczami na szelmę, wstała i rzekła - Możesz podnieść głowę. Jestem z ciebie dumna. Okazałaś się niesamowitą odwagą i inteligencją docierając tutaj jako pierwsza. Prócz nagrody która cię nie ominie, dostaniesz także certyfikat wojowniczki, i uznanie na moim dworze. Jeśli będziesz chciała, możesz dołączyć do królewskiej straży. - mówiąc to patrzyła bystrym wzrokiem na szelmę, mierząc ją uważnie. Ayame w milczeniu wstała i ukłoniła się powoli. - A teraz wracaj do domu moja droga. Powierzam w twoje ręce ten oto zwój. Zanieś go zapieczętowanego do dowódcy straży. Powiedz mu że z rozkazu księżniczki ma zebrać mieszkańców miasta na dziedzińcu, i odczytać jego zawartość. - Ayame kiwnęła głową, i ruszyła w drogę powrotną. Tym samym kończąc ten niesamowity dzień triumfem.
KONIEC
|
|