|
Event
Strona 2
Autor: AYAME
1 : 2 : 3 : 4 : 5
Olbrzymi tytan powiedział to praktycznie jednym tchem. Ayame ukłoniła się z gracją, i udała do dowódcy straży. Spora grupa zdążyła się już zebrać na ziemistym dziedzińcu. Dowódca straży stanął na podwyższeniu i przemówił.
- Wojownicy i wojowniczki! - Jego głos był czysty i wyraźny. - Jak już wiecie szlachta została pojmana. Nie wiemy gdzie się teraz znajdują, ale mamy pewne informacje dostarczone przez ocalonego rycerza. - Mówiąc to wyciągnął poszarpany pergamin, upaćkany lekko krwią. Podniósł go do twarzy i zaczął czytać.
- Widziałem mury opuszczonego zamku, magiczne statuy ukryte głęboko pośród drzew, obozy wroga. Na jałowej glebie dostrzegłem ślady dwóch osób. Podążyłem nimi.
Dotarłem do miasta.. tak.. to chyba było miasto. Mimo iż nie otoczone murami to ludzie poruszali się tu bezpiecznie.
Ujrzałem dwie znajome sylwetki, rozmawiające z magami. To moi przywódcy.
Zostali skierowani do pobliskiego kapłana. Ten podzielił się z nimi strawą, opatrzył ich rany i wspólnie odprawili modlitwy, przy jednym z cmentarzy.
Widziałem jak się z nim rozstali.
Teraz siedzą nieopodal mogił poległych towarzyszy, opłakując tych, którzy bezpowrotnie odeszli.
Gdy dowódca skończył czytać, tłum zaczął nerwowo szeptać. Dwóch tytanów krzyknęło - Co to za zagadki!? To nic nie znaczący wierszyk dla dzieci! Niby jak mamy pomóc jak nie wiemy gdzie szukać!? - tłum zaczął się przekrzykiwać. Jedni starali się wytłumaczyć że to ma znaczenie, inni popierali tytanów. Ayame nie traciła na to czasu, już zmierzała pośpiesznym krokiem do swojej komnaty. W głowie brzmiały jej dwa zdania. "...wspólnie odprawili modlitwy, przy jednym z cmentarzy...", "Mimo iż nie otoczone murami to ludzie poruszali się tu bezpiecznie." Kobietę jednak nie dręczyło miejsce położenia pojmanych szlachciców. Zastanawiała ją sama treść pergaminu, oraz sposób w jaki została zapisana. Przecież rzezimieszki nie układają zagadek. Zależy im jedynie na pieniądzach i krzywdzie niewinnych. To była zagadka, ułożona przez osobę uczoną. Może przez jakiegoś maga. Serie pytań bombardowały głowę pięknej szelmy gdy otworzyła drzwi swojej komnaty. Podeszła do łóżka, odsunęła je kawałek, i wyjęła jedną deskę w podłodze. Z tajnej skrytki wydobywało się delikatne złote światło. Kobieta włożyła do niej rękę, i wyciągnęła dwa pięknie zdobione sztylety. Rękojeści były z czystego złota, z odlanymi smoczymi głowami. Oczy smoków były ozdobione czerwonymi rubinami, które błyszczały krwistym światłem. Laik powiedziałby że to ładna broń paradna. Ale gdyby ją zobaczył wojownik, cofnąłby się z pewnością. Ponieważ moc jaka drzemała w ostrzach, była w stanie ściąć wiekowe dęby jednym cięciem.
Ayame zgrabnie włożyła sztylety do pochew, i wyszła z pokoju. - Lepiej żeby mnie nikt nie zobaczył jak wymykam się do teleportera. - pomyślała. Zobaczyła dookoła czy nikogo nie ma. W oddali siedział jakiś żebrak proszący o wsparcie finansowe. Ayame wyprostowała się, jej oczy zaiskrzyły bladym światłem, i nagle zniknęła. Była to rzadka umiejętność wojowniczek ninja, które przez lata praktyk uczyły się kontroli nad umysłem. Będąc niewidoczną, szelma wybiegła z gospody w której miała swoją kwaterę, i widząc w oddali spierający się tłum, pobiegła do teleportera. Mężczyzna nie był zaskoczony słysząc głos, dobiegający znikąd. Często jakieś szelmy chcąc uniknąć kontaktu z mieszczanami teleportowały się będąc niewidocznymi. Ayame cicho poprosiła o przeniesienie do krainy Merak. Pojawiła się przy jednym z iglastych drzew miasta. Żwawym krokiem udała się do wyjścia z miasta. W wejściu stało dwóch strażników, spierających się o coś. - Mówię ci Rufusie, rzemieślnik w Dratan zawyża ceny za wyrób miedzi. Specjalnie porównałem ceny z rzemieślnikiem w Juno. - Weringu, pamiętaj że nie musi mieć takiej samej ceny za wyrób swoich produktów.
Czytaj dalej ->>
|
|